2018/05/01_Swieto_Pracy
W dniu 1 maja br., o godzinie 12.00, na Placu Wolności w Nowogardzie, odbyły się uroczystości związane z Międzynarodowym Świętem Pracy. W tym dniu Burmistrz Nowogardu Robert Czapla, zastępca burmistrza Krzysztof Kolibski, przedstawiciele szkół, organizacji pozarządowych, delegacje partii politycznych oraz delegacje z miast partnerskich: z Heide (Niemcy) – Frannz Helmut Pohlmann i Manfred Will; z Gützkow (Niemcy): burmistrz Juta Dinse, zastępca burmistrza Peter Schmidt, Lars Wilhelm i Przewodniczący Związku Bractw Kurkowych Thomas Hanusch; z Kävlinge (Szwecja): burmistrz Pia Almström wraz z mężem Tommy oraz urzędnicy Sofia Floreyby i Mats Rosén oraz mieszkańcy Nowogardu, uczestniczyli w złożeniu wieńców i kwiatów pod Pomnikiem Kombatantów RP na Placu Wolności.

Po złożeniu kwiatów, burmistrz Nowogardu Robert Czapla w kilku zdaniach przypomniał źródło pochodzenia Między narodowego Święta Pracy. Następnie Frannz Helmut Pohlmann (Heides), Juta Dinse (Gützkow) oraz Pia Almström (Kävlinge-Szwecja) zabrali głos, by w kilku słowach podziękować za tak ciepłe przyjęcie w Nowogardzie. Pogratulowali zmian, które zaszły w naszym mieście i życzyli burmistrzowi Robertowi Czapli dalszych sukcesów.

Na zakończenie głos zabrał włodarz naszej gminy, który podziękował delegacjom zagranicznym za przyjazd, zaś zebranym za udział we wspólnym świętowaniu Święta Pracy, które powinno nam uzmysłowić, że codzienny trud służy w budowaniu naszego kraju.

Geneza obchodów 1 Maja

W większości krajów europejskich, w tym również i w Polsce, Święto Pracy obchodzimy 1 maja już od 1890 roku. Święto to zostało ogłoszone w 1899 roku przez stowarzyszenie partii i organizacji socjalistycznych zwanych II. Międzynarodówką. Data została wybrana na 1 maja, aby upamiętnić strajk robotników w Chicago 1 maja 1886 roku. W PRL i innych krajach socjalistycznych było to jedno z ważniejszych świąt państwowych. W tym dniu, zwanym także Świętem Klasy Robotniczej organizowało się huczne pochody, wiece i zgromadzenia, w których obecność była często obowiązkowa. Wiwatujących pozdrawiali najwyżsi działacze partyjni. Po upadku komunizmu święto to straciło na znaczeniu.

Od 2001 roku w Europie organizuje się tak zwany EuroMayDay (1 maja zwany jest w krajach anglosaskich May Day). Nie jest to raczej święto klasy robotniczej, a ruch na rzecz zhumanizowania pracy i życia wszystkich ludzi pracujących. Obchody Euro May Day zapoczątkował Mediolan, w roku 2004 pomysł podchwyciła Barcelona a już rok później obchody EuroMayDay odbywały się w całej Europie. Ponadto dzień 1 maja jest kolejną rocznicą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej (1 maja 2004 r.).

Jak to było w USA?

Po amerykańskiej wojnie domowej, a zwłaszcza po kryzysie w latach 1873 – 1879 nastąpił wzrost produkcji przemysłowej. Jednak wówczas nie było maszyn, które mogłyby pracować za człowieka dniami i nocami. Niestety ludzie spędzali 12 godzin dziennie w fabrykach, a czasami nawet 14 godzin. Próbowano się temu sprzeciwić. I to właśnie Chicago stało się centrum protestu wobec takiego wykorzystania ludzi. Walka toczyła się na słowa, lecz przedsiębiorcy nie słuchali. Robotnicy byli zorganizowani w ruch anarchistyczny.

W październiku 1884 r. podjęto decyzję o tym, by od 1 maja 1886 r. wprowadzić 8 – godzinny dzień pracy. I właśnie tego dnia związki zawodowe zorganizowały wiece, by poprzeć ten pomysł . W wiecach wzięło udział od 300 tys. do pół miliona osób. W Chicago marsz, do którego dołączyło ok. 80 tys. robotników, prowadził fundator Międzynarodowego Stowarzyszenia Osób Pracujących (IWPA), Albert Parsons z żoną Lucy i dziećmi.

Dwa dni później, 3 maja, strajkujący spotkali się koło przedsiębiorstwa McCormick Harvester Co. Było to ważne miejsce, ponieważ w lutym właściciel tej firmy zwolnił znaczną liczbę pracowników. W tym miejscu nie udało się ludziom Pinkertona rozgromić robotników. Z czasem zaczęli pojawiać się łamistrajkowie. Niemiecki anarchista August Spies, redaktor naczelny Arbeiter-Zeitung podczas przemówienia mówił, że muszą trzymać się razem. Niestety pod koniec dnia ludzie zgromadzili się koło bramy i chcieli „policzyć się” ze zdrajcami. Doszło do rozruchów z policją – w wyniku strzelaniny zginęło dwóch pracowników McCormick. Anarchiści byli oburzeni zachowaniem stróżów prawa – wówczas podawano, że zabito sześć osób. Drukowano ulotki, wzywające do stawienia się następnego dnia, czyli 4 maja na placu Haymarket. Były one w wersji anglo – i niemieckojęzycznej, gdyż w strajkach brali udział robotnicy, będący niemieckimi imigrantami. Wspominano w nich o tym, że policjanci zamordowali strajkujących w imieniu interesów gospodarczych i właśnie dlatego należy szukać sprawiedliwości na własną rękę.

4 maja wiec zwołano na tzw. Haymarket Square (róg Randolph St i Desplaines St). Z powodu opadów deszczu, w kulminacyjnym punkcie manifestacji uczestniczyło w niej stosunkowo niewielu ludzi. Mimo to policja postanowiła rozgonić strajkujących. Przyszło od 600 do 3 tys. osób. Wpierw przez blisko godzinę przemawiał Albert Parsons, a potem Samuel Fielden. Około 22:30 na placu pojawili się policjanci, maszerując w kierunku zebranych. Inspektor John Bonfield kazał się rozejść ludziom, lecz za chwilę w stronę policji rzucono bomby domowej roboty. Zginął jeden z policjantów, Mathias J. Degan. Doszło do strzelaniny. Kto zaczął? „New York Times” podał, że to robotnicy pierwsi zaczęli strzelać. Paul Avrich, historyk wskazywał, iż stróże prawa strzelali do uciekających zebranych. Ostateczni ok. 60 funkcjonariuszy zostało rannych i nieznana liczba cywilów, a zabito 7 policjantów i co najmniej 4 spośród zgromadzonych. Jeden z urzędników policji podawał, że policjanci strzelali też do swoich – było ciemno, więc nie widzieli dokładnie, do kogo strzelają. Inspektor Bonfield obawiał się tego i wydał rozkaz zaprzestania wymiany ognia.

W Chicago zapanowały rządy terroru. Sale zebrań, biura związków zawodowych, drukarnie i prywatne mieszkania były napadane, zazwyczaj bez sądowych nakazów. Takie najazdy na tereny należące do klas pracujących umożliwiły policji urządzać obławy na wszystkich znanych anarchistów i innych socjalistów. Wielu podejrzanych zostało skaptowanych, a niektórzy przekupieni. "Najpierw róbcie naloty, a odpowiedniego prawa szukajcie potem" - tak publicznie oświadczył J. Grinnell, prokurator stanowy, kiedy zadano mu pytanie o prawne podstawy przeszukiwań

Ośmiu anarchistów zostało postawionych przed sądem pod zarzutem współudziału w morderstwie- w tym tylko dwóch znajdowało się w Haymarket w momencie wybuchu – Spies i Fielden. Dwóch innych, Adolph Fischer i Parsons, uczestniczyli tylko na początku w wiecu, a potem udali się na spotkanie anarchistów.

Nie przedstawiono żadnych pozorów, mających świadczyć o tym, że którykolwiek z oskarżonych zmontował, czy choćby zaplanował wykonanie bomby. Ława przysięgłych została wybrana przez specjalnego pełnomocnika,mianowanego przez prokuratora stanowego, i składała się z biznesmenów oraz krewnego jednego z zabitych policjantów.

Nie było więc niespodzianki, oskarżeni zostali uznani za winnych. Siedmiu skazano na śmierć, jednego na 15 lat więzienia.

Proces rozpoczął się 21 czerwca 1886 r. i trwał do 11 sierpnia. Rozprawie przewodniczył sędzia Joseph Gary. Te kilka miesięcy minęło pod ciągłą obserwacją mediów, społeczeństwa i państwa. Niestety sędzia nie krył wrogości wobec oskarżonych. Trzy tygodnie wybierano ławę przysięgłych spośród kilkaset osób – ostatecznie „sprawiedliwa” dwunastka niestety nie wykazywała się bezstronnością.

Zeznawało aż 118 osób, w tym 54 z Departamentu Policji. Brat Parsonsa powiedział, że bombę mogli podłożyć ludzie Pinkertona. Natomiast śledczy na czele z kapitanem Michaelem Schaakiem stwierdzili, że ołów, pochodzący z bomby, która zabiła policjanta oraz bomb robionych przez Lingga, był taki sam.

Przed wygłoszeniem wyroku Neebe zarzucił Shaakowi posiadanie „gangu” plądrującego i okradającego domy. Odpowiedzią policjanta był śmiech. Jednak nie było z czego się śmiać – niedługo po zakończeniu procesu został wyrzucony z policji za rzekome sfabrykowanie dowodów właśnie w tej sprawie, ale przywrócono go do służby w 1892 r.

Ostatecznie 11 sierpnia proces zakończył się. Sędzia wydał wyrok śmierci dla siedmiu osób. Z kolei Nabee dostał karę 15 lat pozbawienia wolności.

Wyrok wywołał oburzenie w środowiskach robotniczych. Natomiast byli też zadowoleni z niego. W prawie pojawiały się teksty szkalujące skazanych, np. Chicago Times nazwał ich „czerwonymi łotrami„, „zabójcami„, ”diabłami”.

W 1887 r. sprawa została zaskarżona wpierw do Sądu Najwyższego stanu Illinois, a potem do Sądu Najwyższego USA. Petycja została odrzucona. Natomiast 10 listopada 1887 r. gubernator Illinois zamienił Fieldenowi i Schwabowi kary śmieci na dożywocie. Natomiast tego samego dnia wieczorem Lingg popełnił samobójstwo.

Wyroki zostały wykonane 11 listopada 1887 r. Na szubienicy zawisnęli Engel, Fischer, Parsons i Spies. Stojąc z pętlami wokół szyi, śpiewali Marsyliankę i hymn międzynarodowego ruchu rewolucyjnego. Z kolei Spies miał powiedzieć: „Przyjdzie czas, kiedy nasza cisza będzie potężniejsza niż głosy zdławione dzisiaj”. Świadkowie podawali, że śmierć nie była natychmiastowa – skazańcy umierali powoli.

Wydarzenia z początku maja 1886 r. były zarówno ciosem dla związków robotniczych, ale też je umocniły. Jeszcze w tym samym roku powstała Partia Pracy w Chicago. Natomiast w 1889 r. II Międzynarodówka ustaliła 1 Maja Świętem Pracy – chciano docenić w ten sposób osoby, które zginęły trzy lata wcześniej.

Jak wspomniano wcześniej-samo święto obchodzone jest od 1890 roku. W Europie wypada ono zawsze 1 maja, natomiast w Ameryce Północnej jego odpowiednikiem jest Labour Day, który ma miejsce rokrocznie 1 dnia września. Oficjalną datą ogłoszenia 1 maja Międzynarodowym Dniem Pracy był rok 1889 – podczas Drugiej Międzynarodówki. W naszym kraju pierwsze obchody zorganizowali działacze Socjalno- Rewolucyjnej Partii Proletariat już w 1890 roku.

W Polsce Ludowej Święto Pracy było obok rocznicy ogłoszenia Konstytucji 22 lipca i Dnia Kobiet najhuczniej obchodzonym świętem. Władza wszelkimi sposobami starała się wykorzystać ten dzień do celów propagandowych. Co roku ulicami miast podążały masowe pochody, w których udział był obowiązkowy. Szczególnie dużą presję w kwestii uczestnictwa odczuwali uczniowie szkół i robotnicy. Na wiecach tradycyjnie miały miejsce przemówienia władz, w których podkreślano dokonania i padały liczne zobowiązania.

Po upadku PRL tradycja obchodzenia dnia 1 maja praktycznie zanikła. Co roku partie lewicowe starają się kultywować ten dzień i organizują tzw. pochody pierwszomajowe. Jednak liczba ich uczestników jest nieporównywalnie mniejsza niż przed 1990 rokiem.

1 maja to także Euro May Day. Jest to nazwa powstałej w 2001 roku inicjatywy organizowania działań politycznych przeciw elastycznemu i niestabilnemu zatrudnieniu. Pierwsza tego typu akcja odbyła się w Mediolanie, potem w Barcelonie i innych dużych miastach Europy. W 2005 roku wzięło w niej udział ponad 200 000 ludzi.

W Niemczech tradycyjnie odbywają się w tym dniu manifestacje związkowców oraz demonstracje przeciwko neonazistowskiej partii NPD, w dzielnicy Kreuzberg w Berlinie.

W Polsce i wielu innych krajach 1 maja jest ustawowo dniem wolnym od pracy. Ze względu na bliskie kalendarzowe sąsiedztwo Święta Konstytucji 3 Maja, ten okres jest jednym z najdłuższych wolnych weekendów w ciągu roku. To zatem świetny moment i okazja do zorganizowania tzw. majówki.

Warto na koniec nadmienić, że 1 maja obchodzony jako Święto Pracy jest także katolickim Świętem Józefa Rzemieślnika. Dnia 1 maja 1955 roku zwracając się do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Włoskich papież Pius XII proklamował ten dzień świętem Józefa rzemieślnika, nadając w ten sposób religijne znaczenie świeckiemu, obchodzonemu na całym świecie od 1892 r., świętu pracy. Odtąd dzień 1 maja jest radosnym świętem, akcentującym szczególną godność i znaczenie pracy, jest wyrazem zrozumienia i poszanowania jej roli w duchowym rozwoju człowieka, a także okazją do złożenia hołdu tym jej wartościom, które pozwalają stosunki między ludźmi ją wykonującymi oprzeć na zasadach pokoju społecznego, dalekich od niezgody, gwałtu i nienawiści. (ps)